Błądząc w Duki spotkasz:
- przemiłego kierowcę busa relacji Krosno - Duka, który tak z BARDZO uśmiechniętą kuszą poinformuje Cie o tym, że docelowe miejsce Twej podróży w sobotę jest nieosiągalne komunikacyjnie (bardzo komfortowo się z Panem podróżowała, dziękuję za wywołanie uśmiechu mimo apogeum mojego zdezorientowania)

- dziadzia, elegancko odzianego, który po przejściach ciężkiej choroby krtani - jej kawałek został zastąpiony rurą. Czekał dzielnie jak i ja, więc 'zakolegowawszy się' na miejscowym 'dworcu', przy rozłące życzyliśmy sobie troszkę niemo wspaniałego życia i wszystkiego, co najlepsze.

- pana z wiecznym smutkiem i łzami, wytatuowanymi na policzku, który za symboliczną złotóweczkę wpuści Cię do ‘ekskluzywnego’ wc

- jedyny otwarty punkt gastronomiczny w okolicy, gdzie nie napijesz się ciepłej herbatki, ale za to Pani ekspedientka – elegancka kobieta, w średnim wieku, ukręci najlepszego kebaba na świecie.
Zbłądziłam, ale było warto.


J

***



















1 komentarz: